Zdejmowanie warkoczyków syntetycznych
Cześć, kilka dni temu zbierałam się do napisania posta o tym, jak zdjęłam moje warkoczyki.
Mimo, że miałam je krótko- wolałam je zdjąć, niż później płakać nad włosami które się zdredowały.
Ostatnie kilka dni mnie mocno rozstroiły i mam problem ogarnąć się z najprostszymi obowiązkami w domu. Więc wpis musiał poczekać.
Zdjęłam warkoczyki jakieś cztery dni temu- oczywiście z wielkim żalem je zdejmowałam, ale nie chciało mi się ich przeplatać. No i stwierdziłam że zdejmę wszystkie, a najprawdopodobniej w czerwcu zrobie całą głowę od nowa, uważając by nie popełnić tych samych błędów co teraz.
Zaczęłam od ciachania! Tak, obcięłam warkoczyki poniżej długości moich naturalnych włosów. Następnie warkoczyki się zwyczajnie rozplata i zdejmuje włosy syntetyczne z głowy. Brzmi banalnie?
Otóż, nie zawsze jest to takie łatwe. Ja moje warkoczyki miałam naprawdę krótko! Jakieś dwa tygodnie, czyli tyle co nic. Więc moje włosy nie miały się tak naprawdę kiedy mocno poplątać.
Wiem jednak, że kiedy ktoś nosi warkoczyki dłużej, dużo dłużej- no i są dobrze, mocno zaplecione- to zdejmowanie ich jest znacznie trudniejsze.(i nie zawsze też tak jest)
Moja koleżanka miała straszne kołtuny przy zdejmowaniu. Miała już tak dość ściągania ich, że ( O zgrozo!) RWAŁA SWOJE WŁOSY! Żeby tylko już to zdjąć.
UWAGA! Wcale nie trzeba rwać swoich włosów! Wystarczy delikatnie rozplątać warkocze i póżniej wyciągnąć włosy syntetyczne. Jeżeli mamy z tym problem- ratujmy się olejem( czy to oliwka, czy oliwa z oliwek, olej kokosowy, rzepakowy czy inny)
Nie straszę, że zawsze tak jest, ale zdarzają się takie sytuacje i warto to wiedzieć.
No ale przejdźmy dalej. Kiedy nasze warkocze są już rozplecione, ukazują nam się nasze pokarbowane afro włosy. W miejscu gdzie zaczynały się tutaj włosy syntetyczne mogą pojawić się "zlepki" ubrudzonych i niedomytych włosów. Tak. Niedomytych. Bo nie wiem jak trzeba byłoby te warkoczyki myć, żeby uniknąć takich drobnych zlepek. Nie ma chyba takiej siły żeby umyć ciasno zaplecione warkoczyki pod węzłem włosów syntetycznych..
W każdym razie, przechodzimy zaraz do DELIKATNEGO wyczesywania włosów. Dlaczego tak podkreślam tą delikatność? A to dlatego, że nie chcemy przecież zniszczyć naszych włosów 😅
No i tutaj mamy małe schody (no ja miałam małe schody, no mam krótkie włosy, więc może nie odczułam tego wyczesywania jakoś tragicznie, a ogarnięcie włosów i głowy po warkoczykach zajęło mi łącznie nie całą godzinę). Czeszemy od końcówek powoli zbliżając się do nasady włosów.
Jeżeli wyczesywanie sprawia ogromne trudności- wspomóżcie się odżywką. Wyczeszcie włosy na dużą ilość odżywki, a nie będziecie się mocno ciągać za włosy i nie będziecie ich wyrywać.
Nie przestraszcie się ilości włosów którą wyczeszecie. Ja po dwóch tygodniach wyjęłam garść włosów z głowy. I to nie jest tak, że warkoczyki wam te włosy wyrywają. Włosy wypadają nam codziennie, a w warkoczykach są po prostu zaplecione i nie mają kiedy i jak wypaść ze splotu. Więc po tym miesiącu- dwóch czy trzech- tych włosów które wyczeszemy, będzie bardzo dużo.
Niżej wstawiam zdjęcia PO KOLEI jak to wyglądało. Na pierwszych zdjęciach zobaczycie jak włosy się zsunęły i skąd moja decyzja ;)

Kiedy już uda nam się rozczesać włosy- na sucho/ na odżywkę- możemy normalnie umyć głowę.
W tedy włosy są uklepane i zwyczajne ;)
Mam nadzieję, że komuś pomogłam i wpis nie idzie na marne 😘
Na głowie czuć niesamowitą lekkość, a skóra głowy- moja- wymaga teraz nawilżenia. Krostki po zapaleniu znikają, a mi już brakuje moich warkoczyków!
Mimo, że miałam je krótko- wolałam je zdjąć, niż później płakać nad włosami które się zdredowały.
Ostatnie kilka dni mnie mocno rozstroiły i mam problem ogarnąć się z najprostszymi obowiązkami w domu. Więc wpis musiał poczekać.
Zdjęłam warkoczyki jakieś cztery dni temu- oczywiście z wielkim żalem je zdejmowałam, ale nie chciało mi się ich przeplatać. No i stwierdziłam że zdejmę wszystkie, a najprawdopodobniej w czerwcu zrobie całą głowę od nowa, uważając by nie popełnić tych samych błędów co teraz.
Zaczęłam od ciachania! Tak, obcięłam warkoczyki poniżej długości moich naturalnych włosów. Następnie warkoczyki się zwyczajnie rozplata i zdejmuje włosy syntetyczne z głowy. Brzmi banalnie?
Otóż, nie zawsze jest to takie łatwe. Ja moje warkoczyki miałam naprawdę krótko! Jakieś dwa tygodnie, czyli tyle co nic. Więc moje włosy nie miały się tak naprawdę kiedy mocno poplątać.
Wiem jednak, że kiedy ktoś nosi warkoczyki dłużej, dużo dłużej- no i są dobrze, mocno zaplecione- to zdejmowanie ich jest znacznie trudniejsze.(i nie zawsze też tak jest)
Moja koleżanka miała straszne kołtuny przy zdejmowaniu. Miała już tak dość ściągania ich, że ( O zgrozo!) RWAŁA SWOJE WŁOSY! Żeby tylko już to zdjąć.
UWAGA! Wcale nie trzeba rwać swoich włosów! Wystarczy delikatnie rozplątać warkocze i póżniej wyciągnąć włosy syntetyczne. Jeżeli mamy z tym problem- ratujmy się olejem( czy to oliwka, czy oliwa z oliwek, olej kokosowy, rzepakowy czy inny)
Nie straszę, że zawsze tak jest, ale zdarzają się takie sytuacje i warto to wiedzieć.
No ale przejdźmy dalej. Kiedy nasze warkocze są już rozplecione, ukazują nam się nasze pokarbowane afro włosy. W miejscu gdzie zaczynały się tutaj włosy syntetyczne mogą pojawić się "zlepki" ubrudzonych i niedomytych włosów. Tak. Niedomytych. Bo nie wiem jak trzeba byłoby te warkoczyki myć, żeby uniknąć takich drobnych zlepek. Nie ma chyba takiej siły żeby umyć ciasno zaplecione warkoczyki pod węzłem włosów syntetycznych..
W każdym razie, przechodzimy zaraz do DELIKATNEGO wyczesywania włosów. Dlaczego tak podkreślam tą delikatność? A to dlatego, że nie chcemy przecież zniszczyć naszych włosów 😅
No i tutaj mamy małe schody (no ja miałam małe schody, no mam krótkie włosy, więc może nie odczułam tego wyczesywania jakoś tragicznie, a ogarnięcie włosów i głowy po warkoczykach zajęło mi łącznie nie całą godzinę). Czeszemy od końcówek powoli zbliżając się do nasady włosów.
Jeżeli wyczesywanie sprawia ogromne trudności- wspomóżcie się odżywką. Wyczeszcie włosy na dużą ilość odżywki, a nie będziecie się mocno ciągać za włosy i nie będziecie ich wyrywać.
Nie przestraszcie się ilości włosów którą wyczeszecie. Ja po dwóch tygodniach wyjęłam garść włosów z głowy. I to nie jest tak, że warkoczyki wam te włosy wyrywają. Włosy wypadają nam codziennie, a w warkoczykach są po prostu zaplecione i nie mają kiedy i jak wypaść ze splotu. Więc po tym miesiącu- dwóch czy trzech- tych włosów które wyczeszemy, będzie bardzo dużo.
Niżej wstawiam zdjęcia PO KOLEI jak to wyglądało. Na pierwszych zdjęciach zobaczycie jak włosy się zsunęły i skąd moja decyzja ;)

Kiedy już uda nam się rozczesać włosy- na sucho/ na odżywkę- możemy normalnie umyć głowę.
W tedy włosy są uklepane i zwyczajne ;)
Mam nadzieję, że komuś pomogłam i wpis nie idzie na marne 😘
Na głowie czuć niesamowitą lekkość, a skóra głowy- moja- wymaga teraz nawilżenia. Krostki po zapaleniu znikają, a mi już brakuje moich warkoczyków!








Komentarze
Prześlij komentarz